Przemysław Wojciechowski
Prezes Zarządu
W obliczu dynamicznego rozwoju gospodarczego i rosnących wyzwań środowiskowych, rola instalacji termicznego przekształcania odpadów niebezpiecznych staje się coraz bardziej kluczowa dla bezpieczeństwa Polski. Choć często budzą one społeczne obawy, w rzeczywistości są niewidzialnym strażnikiem środowiska, wspierającym zarówno przemysł, jak i służbę zdrowia. Dziś jednak, w obliczu rosnącej ilości odpadów i braku rezerw na sytuacje kryzysowe, konieczne jest nowe spojrzenie na te obiekty – jako na strategiczny element systemu zarządzania kryzysowego, którego niedocenienie może mieć poważne konsekwencje dla całego kraju.
W Polsce działa kilkadziesiąt instalacji zajmujących się termicznym przekształcaniem odpadów niebezpiecznych. Na co dzień nie tylko odzyskują one energię, która może być wykorzystywana w przemyśle, lecz przede wszystkim pełnią rolę strażnika środowiska. Ich praca polega na bieżącej obsłudze zakładów produkcyjnych, które, aby zachować ciągłość działania, potrzebują sprawnego systemu odbioru i unieszkodliwiania odpadów. Wśród takich odpadów znajdują się między innymi czyściwa nasączone rozpuszczalnikami, same rozpuszczalniki, farby oraz środki ochrony roślin.
Instalacje termicznego przetwarzania odpadów codziennie obsługują także polskie placówki ochrony zdrowia, w tym szpitale. Dzięki nim możliwy jest regularny odbiór odpadów niebezpiecznych i zakaźnych, bez czego trudno byłoby utrzymać warunki sanitarne niezbędne do leczenia pacjentów. To właśnie te instalacje gwarantują, że odpady nie trafią w niepowołane ręce i nie staną się źródłem rozprzestrzeniania groźnych patogenów. Z tego powodu można je uznać za ostatnie, ale niezwykle istotne ogniwo zarówno w systemie przemysłowym, jak i w systemie opieki zdrowotnej w Polsce.
Problem polega na tym, że ich znaczenie rzadko bywa dostrzegane przez opinię publiczną. Już sama nazwa „spalarnia odpadów niebezpiecznych” budzi niepokój, choć z mocy prawa i w rzeczywistości są to instalacje dysponujące najnowocześniejszymi technologiami, a proces termicznego przetwarzania odpadów jest w systemie ciągłym nadzorowany przez państwowe instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo środowiska i obywateli. Strach przed tymi instalacjami najczęściej wynika z braku wiedzy o tym, jak działają i dlaczego są niezbędne. Brak tej wiedzy skutkuje protestami społecznymi, które utrudniają modernizację i budowę nowych tego rodzaju obiektów.
Tymczasem Polska gospodarka, zgodnie z danymi rządowymi z sierpnia 2025 roku, znalazła się w gronie dwudziestu największych gospodarek świata. To dynamiczny rozwój, który wiąże się ze zwiększoną produkcją, a co za tym idzie z rosnącą ilością odpadów, w tym również niebezpiecznych. Odpady medyczne generowane są w coraz większym stopniu przez polskie placówki ochrony zdrowia, na co wpływa zarówno starzenie się społeczeństwa, jak i wzrost świadomości dotyczącej konieczności ich właściwej segregacji.
Od lat widać jednak, że instalacje termicznego przetwarzania odpadów niebezpiecznych w Polskie nie dysponują wystarczającą ilością mocy przerobowych. Produkcja przemysłowa nie zwalnia, a niewystarczająca liczba instalacji oznacza, że część odpadów trafia w ręce nieuczciwych podmiotów. Ci zamiast przekazywać odpady do profesjonalnego unieszkodliwiania, składowali je nielegalnie. Samorządy od lat walczą z tego typu praktykami, ale likwidacja takich dzikich wysypisk to kosztowne przedsięwzięcie, które wymaga wsparcia państwa. W ostatnich latach środki na ten cel płynęły przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
W praktyce oznacza to jednak, że rzeczone instalacje dużą część swoich mocy rezerwują właśnie na unieszkodliwianie odpadów z nielegalnych składowisk. Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło ponadto, że w latach 2026 i 2027 przeznaczy dodatkowe środki na likwidację kolejnych takich miejsc. Problem w tym, że decyzja ta nie została skonsultowana ze Związkiem Pracodawców Zakładów Termicznego Przekształcania Odpadów Niebezpiecznych. Ministerstwo nie sprawdziło realnych możliwości instalacji dedykowanych do tego działania, nie uwzględniło ich rezerw ani wolnych mocy, co sprawi, że zdecydowana większość działań zostanie skierowana na likwidację odpadów z nielegalnych składowisk. Oznacza to rezygnację z bieżącej obsługi przemysłu, a skutki tej sytuacji są już widoczne. Tylko w tym roku wiele instalacji musiało odmówić przyjmowania odpadów od rodzimych producentów.
Najgroźniejsze jest jednak to, że spalarnie nie mają dziś rezerwy na nagłe sytuacje kryzysowe. W sierpniu 2025 roku, kiedy spłonęły zakłady Mielewczyk na Pomorzu, powstało ponad cztery tysiące ton odpadów, głównie mięsa drobiowego. Wiadomo było, że musi ono zostać jak najszybciej unieszkodliwione, ponieważ zaczęło się rozkładać i stanowiło poważne zagrożenie epidemiologiczne. Centra zarządzania kryzysowego szukały instalacji, które mogłyby ten odpad przyjąć w trybie pilnym, ale większość polskich instalacji tego odmówiła, ponieważ już wcześniej miała w pełni zakontraktowane moce na inne zadania.
Takie sytuacje pokazują, że rząd w kwestii bieżącego i strategicznego zarządzania mocami powinien reagować elastyczniej. Możliwe byłoby choćby czasowe wykorzystanie rzeczywistych mocy technologicznych instalacji, które często okazują się wyższe niż wynika to z wydanych decyzji administracyjnych. Innym rozwiązaniem byłoby przesunięcie finansowania z likwidacji tak zwanych bomb ekologicznych właśnie na obsługę sytuacji kryzysowych. Nie byłoby to rozwiązanie zupełnie nowe, ponieważ podobne decyzje podejmowano już wcześniej. Zarówno w czasie pandemii COVID-19, jak i podczas powodzi na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Organy państwowe wydawały wówczas zezwolenia, które pozwalały instalacjom przyjąć odpady ponad wyznaczone limity. To działanie sprawdzone i skuteczne, wymagające jedynie jego stałego umocowania w polskich przepisach.
Dzisiejsze doświadczenia wadze właściwe w sprawach środowiska i zarządzania kryzysowego wespół z naszym związkiem powinny skłonić do rozpoczęcia debaty nad tym, czy instalacje termicznego przekształcania odpadów niebezpiecznych nie powinny być traktowane jako część infrastruktury krytycznej. Ich znaczenie wykracza poza gospodarkę i opiekę zdrowotną, ponieważ to właśnie te instalacje są jedynymi w kraju, które mogą utylizować odpady powstające przy produkcji materiałów wybuchowych i amunicji. W obliczu napiętej sytuacji międzynarodowej i wzrostu produkcji zbrojeniowej ten argument nie może zostać zlekceważony.
Instalacje unieszkodliwiające odpady niebezpieczne już dziś codziennie służą ochronie środowiska, wspierają polski przemysł, a także stanowią część systemu zdrowia. Aby mogły dalej pełnić tę rolę, potrzebują jednak wsparcia ze strony państwa i samorządów w podejmowaniu decyzji rozwojowych. Ustawowe uznanie ich za element polskiego systemu bezpieczeństwa, zarówno przemysłowego, jak i sanitarnego oraz militarnego pozwoli skuteczniej zarządzać odpadami i stworzyć rezerwę mocy na wypadek przyszłych kryzysów.